Zastanawialiście się, jak to się stało, że jeszcze parę dni temu aura pogodowa była tak nieprzyjemna? Wszędzie szaro, ponuro i zimno, a dziś z samego rana słońce radośnie wskoczyło Wam do łóżka, delikatnie gilgocząc promyczkami, szeptało byście wyjrzeli za okno.
Nie wiecie?
Lola: Tola, zdradzimy już tę tajemnicę?
Tola: to najwyższy czas, by opowiedzieć Wam, jak to się stało.
Dawno, Dawno temu….
Lola: Albo nie tak dawno :)
Tola: Były dwie małe, przemarznięte dziewczynki..
Lola: Nie takie małe :) ale rzeczywiście bardzo przemarznięte, ubrane od najmniejszego paluszka u stopy, po sam czubek główki.
Tola: Postanowiły uporać się z przedłużającą swój pobyt zimą.
Lola: Idziemy!
Tola: I nie poddamy się bez walki. Już dość!
Puk! Puk!
Tola: Nikt, nie otwiera. Ale drzwi otwarte…
Lola: I teraz najlepsze.. :)
Tola: Wchodzimy! a ONA, taka wielka i biała, siedzi w swoim lodowatym troie.
Lola: Wygląda, jakby spała.
Tolciu, dotknij jej ramienia.
Tola: Kładę rękę na jej ramieniu i szepczę: Dzień dobry Pani Zimo.
Lola: Zaskoczona naszym widokiem, zerka na swój ogromny zegar i zaczyna biegać w kółko jak szalona.
Tola: Zaspała! Wyobrażacie sobie?
…
Lola: I STAŁO SIĘ!
Tola i Lola: Pożegnałyśmy ją :)
Tola:Odjechała długim, szarym pociągiem z wielką walizką wypchaną czapkami, szalikami, rękawiczkami i puchowymi kurtkami.
Lola: Uśmiechałyśmy się, energicznie machając dłońmi i krzycząc: Do zobaczenia za rok! :)
Kolejna wspaniała sesja odbyła się na nowo-otwartym poznańskim dworcu PKP.
Gwiazdą naszego obiektywu była malutka, brązowooka Patrycja
Na początku z delikatnym oporem, witała się z obiektywem…
Potem.. chyba nawet zaczęło jej się to podobać.
Duma rodziców, radość, spojrzenia zaciekawionych ludzi przechodzących obok -
- zamiast generować w niej poczucie wstydu, dodawało błysku jej pięknemu spojrzeniu.
Patrycja zaprezentowała nam wiosenną kolekcję z ZARY: płaszczyk, sweterek i spodenki. Futrzana kamizelka NO NAME, apaszka RESERVED, walizka Liz Claiborne , okulary NO NAME.













